FALKEN. Brzmi znajomo, po niemiecku… to było moje pierwsze skojarzenie. A potem myśl, że skoro opony są z Japonii, to są OK. Znacie coś, co by było źle zaprojektowane czy źle wykonane w Japonii? Osobiście odbieram to, co japońskie, jako przynajmniej porządne. Jeśli coś nawet nie porywa, to robi swoje, więc wypatrzyłem do japońskiego SUVa – japońskie chodaki, na dodatek tańsze o marketingowy bełkot innych marek, które przekonują (za nasze pieniądze), że są „naj-”. W międzyczasie nieco poszperałem w necie, także w Rosji, gdzie się może nie na wszystkim znają, ale na śniegu chyba tak? – FALKEN zbiera pochlebne opinie od Uralu na wschód.
Przez chwilę miałem dylemat – czy turlać się, także zimą, na oponach A/T, czy jednak założyć zimowe buty? W planach mamy jednak narty w Austrii, więc problem sam się rozwiązał – po cholerę mi kłopoty, w skrajnym przypadku z policją?
Kupiłem zimowe, już założyli. Duży balon, 235/70R16, 2.2 atmosfery, jak Mazda (Tribute, 3.0, 203 KM, AWD) przykazała. Auto, samo w sobie, jest nieco kontrowersyjnej urody, ale jakoś pewniej się o asfalt oparło. Nie powiem, by to był design GIUGIARO, nie ma tu ani bieżnika cudownej urody, ani ochronnego rantu, ani „super-turbo-mega-ultra-multi” napisów na boku, a jednak te opony ujmują jakąś technokratyczną rzeczowością. Przejście z boków do bieżnika – łagodne, zaokrąglone. To drogowe, a nie terenowe opony. Swoją drogą, trzeba być bardzo pewnym swojego produktu, by umieścić na nim napis FALKEN EUROWINTER HS449! Już samo to „HS449” byłoby jakimś ostatnim aktem harakiri producenta, gdyby opony nie były po prostu dobre. Może do działu marketingu robią dopiero nabór, a może tak ma być?
Jedziemy. Pierwsze wrażenie – cisza. No cisza po prostu! Szum gumy porównywalny do opon letnich, i to cichych. Ci, którzy takim sprzętem jeździli, wiedzą, że Tribute jest zestrojony zauważalnie sztywniej niż Ford Maverick (bliźniak prawie), a mimo to – jest miło, spokojnie, bez żadnej zbędnej informacji o stanie drogi; po cholerę mam jeszcze czuć drogę, skoro widzę, jaka jest?. Gumy zdecydowanie nie konkurują z radiem, mogą też poprawiać relacje w rodzinie: nareszcie się nawzajem słyszymy! Suchy asfalt, +10-12C – można, w granicach rozsądku, robić, co się chce. Deszcz, przy +3C, 140 km/h też żadnego wrażenia nie robi – jak po sznurku. ABS śpi, ale żyje na pewno. Szybciej nie jechałem, choć można – opony mają indeks H, a nośność 106, czyli więcej, niż Mazda potrzebuje (104).
Podsumuję: praw fizyki te opony z pewnością nie odwołają, ale pozwalają na suchym i mokrym asfalcie na zupełnie zrelaksowaną jazdę. Czy się nadają do wojen na drodze - nie wiem, nie próbowałem, ale pewnie tak. Na śnieg przyjdzie poczekać, albo do niego dojechać, ale zakładam, że te opony są bardzo zrównoważone, więc jeśli nawet nie są najlepsze w jakiejś dyscyplinie, to są absolutnie przewidywalne. Co do trwałości nie mogę się wypowiadać.
Swój cel osiągnąłem: opony nowe, zimowe - ale nie „łyżwy”(!), markowe (SUMITOMO), do jazdy po mieście i na narty. Przyjrzę się i letnim.
I jeszcze jedno: w stosunku do innej (tzw. wiodącej marki), o której wcześniej myślałem, zaoszczędziłem na komplecie 780 PLN. Oraz 3 dB hałasu.