Przebita opona zdecydowanie nie jest sytuacją komfortową. Szczególnie jeżeli przytrafi się podczas dalszego wyjazdu. Jednak spora część kierowców będzie zmuszona prędzej czy później stawić temu czoła. Dlatego warto być gotowym na sytuację, w której przydarzy się nam przebita opona. Co robić, gdy okaże się, że nasze ogumienie utraciło szczelność wskutek przebicia?
Przebita opona w aucie – możliwe rodzaje uszkodzeń
Opona samochodowa może przebić się na kilka sposobów. Jedne z nich są mniej uciążliwe i kosztowne w usunięciu, inne bardziej. W zależności od lokalizacji przebicia i jego wielkości wyróżniamy:
- Punktowe przebicie bieżnika – to najczęstszy i zdecydowanie najmniej kosztowny przypadek, gdyż taką oponę najprawdopodobniej da się naprawić. Przebicie bieżnika jest spowodowane zazwyczaj najechaniem na ostro zakończony i cienki przedmiot – np. gwóźdź czy śrubkę. Jeżeli powstała dziura ma średnicę nieprzekraczającą 5 mm, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby taką oponę załatać. Wyjątkiem są jednak niektóre rodzaje ogumienia – np. modele dostosowane do wyjątkowo szybkiej jazdy o indeksach prędkości wyższych niż V – 240 km/h.
- Przecięcie bieżnika – jeżeli wskutek przebicia na bieżniku pojawi się szczelina większa niż 5 mm, to naprawa takiej opony jest niestety niemożliwa.
- Przebicie ściany bocznej opony – jeżeli uszkodzenie – przebicie lub rozcięcie – pojawi się na ścianie bocznej ogumienia, to w tym wypadku również nie ma możliwości jego naprawy. Nieliczne serwisy oferują co prawda usługę naprawy boku opony na gorąco przy bardzo niewielkich uszkodzeniach. Jest to jednak czasochłonne i stosunkowo drogie, a przez to również w większości przypadków nieopłacalne.
- Rozerwanie opony – najgorszym możliwym scenariuszem jest rozerwanie opony, które z reguły przytrafia się podczas szybszej jazdy. Towarzyszy temu wystrzał, który powoduje nagłą zmianę kierunku i utrudnia zapanowanie nad pojazdem. W takiej sytuacji nie należy gwałtownie wciskać hamulca, a odpuścić gaz i starać się wytracić prędkość bez gwałtownych ruchów kierownicą. Delikatne hamowanie można rozpocząć dopiero po obniżeniu prędkości do około 40-50 km/h. W tym przypadku raczej nie powinno być wątpliwości co do tego, że takiej opony nie da się naprawić.
Na przebicie bardziej narażone są starsze opony, których guma utraciła już część swoich właściwości. Duży wpływ na szansę przebicia ma zbyt niskie, ale również za wysokie ciśnienie w oponach. Dlatego należy regularnie kontrolować ilość powietrza w naszych oponach i dbać o to, aby ciśnienie było zgodne z zaleceniami producenta samochodu. Dzięki temu nie tylko zachowujemy bezpieczeństwo jazdy, ale również obniżamy ryzyko tego, że przytrafi się nam pęknięta opona.
Jazda na przebitej oponie – czy jest możliwa?
W sytuacji, gdy złapiemy kapcia i powietrze całkowicie ucieknie z ogumienia, nie można dalej jechać na oponie w takim stanie. Próbując jechać, od razu da się wyczuć, że coś jest nie tak – samochód toczy się w dziwny sposób i ściąga go na bok, a kierownica drga. Przebita opona bez powietrza nie zapewnia przyczepności i łatwo doprowadzi do kolizji. Nie warto ryzykować, nawet jeżeli przydarzy się nam to kilkaset metrów od serwisu ogumienia – jazda na przebitej oponie uszkodzi jej konstrukcję wewnętrzną i wówczas z całą pewnością będzie się ona nadawała wyłącznie do wyrzucenia. Ponadto jazda bez powietrza niszczy również felgę, co w przypadku obręczy aluminiowych może być szczególnie kosztowne.
Wyjątkiem są opony Run Flat, które dzięki odpowiednim wzmocnieniom w ścianach bocznych pozwalają przejechać bez powietrza dystans około 80 km – w zależności od marki może to być nieco więcej lub mniej. Należy przy tym pamiętać, że prędkość również należy ograniczyć – zazwyczaj do 80 km/h. Warto mieć również na uwadze, że im dłużej jedziemy na oponie Run Flat pozbawionej powietrza, tym mniejsza szansa, że da się ją naprawić. Po pokonaniu kilku-kilkunastu kilometrów powinno być to możliwe, ale im bardziej zbliżamy się do granicy maksymalnego dystansu ustalonego przez producenta, tym bardziej niszczy się konstrukcja ogumienia. Dlatego najlepiej jest kierować się w takiej sytuacji do najbliższego warsztatu wulkanizacyjnego.
Naprawa przebitej opony – co zrobić, gdy trafi się „kapeć”
Zasadniczo, najlepszym sposobem na poradzenie sobie z pękniętą oponą, jest jej wymiana na koło zapasowe. Dlatego każdy kierowca powinien wiedzieć, jak wymienić koło krok po kroku. Wówczas możemy spokojnie kontynuować jazdę, a przebite ogumienie – jeśli rodzaj uszkodzenia na to pozwala – naprawić w najbliższym wolnym terminie. Alternatywą jest również koło dojazdowe, które wymaga jednak natychmiastowego skierowania się do serwisu ogumienia.
Nie każdy samochód jest jednak wyposażony w koło dojazdowe lub zapasowe. Alternatywą jest zestaw naprawczy do opon. Mała puszka ze sprężonym powietrzem i środkiem uszczelniającym przewożona w bagażniku pozwala doraźnie odzyskać sprawność ogumienia. W tym wypadku również należy od razu udać się do warsztatu celem właściwego załatania przebicia. Zestaw naprawczy nie jest jednak aż tak wszechstronny, jak koło zapasowe. Nie pomoże w przypadku rozcięcia bieżnika, uszkodzenia ściany bocznej czy rozerwania opony. Jeżeli nie mamy zapasówki, a przytrafi się nam jeden z tych scenariuszy, pozostaje wezwanie lawety.
Alternatywą w sytuacji punktowego przebicia bieżnika i braku koła zapasowego/dojazdowego lub zestawu naprawczego, może być mobilna wulkanizacja. W przeciwieństwie do wezwania lawety skorzystanie z mobilnej wulkanizacji pozwala kontynuować jazdę. Usługa może okazać się jednak stosunkowo droga. O ile załatanie ogumienia w stacjonarnym serwisie kosztuje od kilkunastu do około 30-50 zł, to mobilna wulkanizacja może wynieść nas nawet kilkaset złotych – z większym wydatkiem należy liczyć się w późnych godzinach i przy konieczności dalszego dojazdu na miejsce, w którym stoi nasz samochód. Dlatego warto już przez telefon zapytać o cenę usługi.